„Wiersze i opowiadania”
25.00zł – 40.00zł
Tytuł: „Wiersze i opowiadania” – dostępna
Autor: Helena Świda-Szaciłowska
ISBN: 978-83-7038-037-9
Wydawnictwo Test, Lublin 2020
oprawa książki w 2 opcjach: miękka ze skrzydełkami lub twarda ze skrzydełkami – wybierz opcję.
Ilość stron: 124
Opis
Tytuł: „Wiersze i opowiadania” – dostępna
Autor: Helena Świda-Szaciłowska
ISBN: 978-83-7038-037-9
Wydawnictwo Test, Lublin 2020
Ilość stron: 124
oprawa książki w 2 opcjach: miękka ze skrzydełkami lub twarda ze skrzydełkami – wybierz opcję.
POSŁOWIE:
Bernard Nowak
Ta mała książeczka przeleżała w szufladzie długi czas. Ukazuje się dzisiaj, niemal pięć lat po śmierci autorki – i już sam ten fakt może stanowić powód dla czytelniczej zadumy. Zaś stanowi tym bardziej, gdy weźmie się pod uwagę, że nie była w tej szufladzie jedyną. Oprócz niej biurko kryło dwa tomy wspomnień i dużą paczkę przekładów z języka francuskiego i niemieckiego, nie licząc innych drobiazgów. Dla wydawcy takie zasoby to gratka – a zarazem informacja, że oto ma do czynienia z kimś, komu niezbyt zależało, aby książeczka się ukazała. To w naszych czasach, nadprodukcji literackiej, rzecz rzadka, wręcz zaskakująca. Jest tak, jakby autorka chciała nam powiedzieć, że jeśli te prace są coś warte, to prędzej czy później ujrzą światło. Mogłaby może dodać, że byłoby to miłe i przyjemne, ale… „doprawdy, nie jestem aż tak próżna, bym potrzebowała ujrzeć te książki za życia.”
Istnieje i drugi aspekt sytuacji, nazwijmy go – historycznym. Książka składa się z dwóch części. O ile trzy z pięciu opowiadań mogły się ukazać w każdym czasie, o tyle dwa – Wnuk oraz Różowe mieczyki – musiały w tej szufladzie poleżeć. Podobnie nie mogła się ukazać większość zamieszczonych w tomiku wierszy. Nie mogła w tamtej Polsce, o której Zbigniew Herbert mówił z pogardą: „prl”, wymawiając skrót jako wyraz pozbawiony samogłosek. A samogłoski są dla słowa jak tlen – bez nich słowo zamienia się w niegodny dźwięk. W okresie owego „prlu” wiersze teraz wydane musiały pozostać w szufladzie. Dziś stanowią dowód, że poza oficjalnym życiem, znanym z gazet czy ekranu telewizora, toczyło się wówczas (i toczy dziś, jak zawsze) życie inne, zazwyczaj od tamtego głębsze. Pod powierzchnią płyną podziemne rzeki, w głębinie warstw toczy swe wody niejeden Sambation. Bowiem tak już jest – by powtórzyć za Małym Księciem – że „istotnego nie widać”. Z dużą doza prawdopodobieństwa można przyjąć, że te słowa były dla Heleny Świdy-Szaciłowskiej niewypowiedzianą dewizą.
Książki mogą więc czekać. Czekały wiele lat w przypadku wielu autorów – jak choćby Krzysztofa Baczyńskiego, Tadeusza Gajcego, Andrzeja Trzebińskiego – i czekały w przypadku tylu innych. Mogła poczekać i ta; autorce towarzyszyło przekonanie, że każdy mroczny czas prędzej czy później przeminie. Gorzej w takich okresach z tak zwaną duszą narodu. Źle, jeśli po mrocznym okresie szuflady są – jak zdarzyło się to w latach 50-tych minionego wieku, gdy zelżał sowiecki reżim – puste.
Nieprzypadkowo przywołujemy tu poetów okresu wojny. Autorka, osiem lat młodsza od pokolenia Kolumbów, należała duchowo do tamtej formacji. W roku jej zakończenia miała siedemnaście lat, zaś gdy pisała pierwszy z zachowanych utworów (*** Są czasami takie srebrne noce), dziewiętnaście. Ten cichy wiersz przekonuje, że podobnie jak tamci poeci, była ukształtowana przez tradycję niepodległościową. Istotę, fundament tej tradycji stanowi etos rycerski. W nim zamykają się takie wartości jak wierność ludziom i ojczyźnie, zaś w ostatecznej instancji Bogu – który stanowi tamtych tyleż źródło, co gwarancję. To etos lojalności wobec niewidocznych duchów. Skromny tomik Świdy-Szaciłowskiej należy do takiej biblioteki wierności. Przynależy tam bez względu na rozmiar i literacką rangę. Odczytując go z uwagą można powiedzieć, że jego autorka, bez składania przysięgi i bez broni w ręku, pochodzi z wojennej, akowskiej formacji. Była w niej duchem i sercem, zaś po wojnie realizowała to, co po złożeniu oręża zawarł w ostatnim rozkazie dowódca: „swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą”.
W słowach „Niedźwiadka” przebrzmiewa właściwy tamtej chwili patos. Jest on nieobcy młodej poetce, brzmi czasem szlachetnie anachroniczną nutą, ale nie znajdziemy go już w prozie. Odwrotnie, tworzy ona dla wierszy kontrapunkt. Ton opowiadań jest rzeczowy, świat do szpiku realistyczny, emocje raczej ukryte niż nacechowane ostentacją. Wiemy, że na patos nie zezwala nowy czas, no i codzienność bohaterów, wyzbyta wielkich słów. Współczesne ucho nie lubi takiego, łatwego do sparodiowania i ośmieszenia, tonu. Mimo to czytelnik z łatwością odnajdzie w tej prozie podobne tamtym nuty. Kryje się pod nimi zarys systemu, który podobnie jak w przypadku Saint-Exupéry’ego można by nazwać stoicyzmem chrześcijańskim. To stoicyzm – by posłużyć się oksymoronem – żarliwy.
Oczywiście, autorka daleka jest od naiwności. Czytelnik, który sięgnie po ten tom, szybko się przekona, że przedstawiony świat nie jest prosty, zaś bohaterowie czarno–biali. Szaciłowska dobrze wie, że nie jest doskonały a ludzie nie tylko dobrzy. Mówi i opisuje ten świat bez moralizowania. Również bez kaznodziejskich zapędów, nie pozostawi jednak wątpliwości, co według niej jest dobre – lub co najmniej właściwe. Widać to w opowiadaniach Wnuk, Znaleźć sens, a przede wszystkim – w Różowych mieczykach. Dla niej stwierdzenie status quo nie stanowi usprawiedliwienia dla zła ani nie zwalnia z odpowiedzialności. Szaciłowska podpowiada, że trzeba robić to, do czego czujemy się powołani. Czy – jak chcą niektórzy – wezwani. Nie wypada, a może raczej nie wolno pozostawać biernym, i to bez względu na to, w jakich czasach przyszło żyć. Zaś na końcu, jeśli się zdąży, można jeszcze spróbować pozostawić świadectwo. Dla innych, dla następnych pokoleń. Także jako wsparcie, czasem słowo pociechy. Bo chociaż, mówiąc tautologią, jest jak jest, to bywa też i pięknie, choćby w krótkich błyskach. Pani Helena nam takie ofiaruje.
Bernard Nowak, Wydawnictwo Test
Informacje dodatkowe
Oprawa | Oprawa twarda, Oprawa miękka |
---|---|
Autor | |
Rok wydania: |
Dorota –
Kupiłam książkę z miękką okładką, transakcja przebiegła sprawnie, polecam