Zły wiatr
30.00zł
Autor: Piotr Wojciechowski
Tytuł: “Zły wiatr”
Copyright © by Piotr Wojciechowski, 2020
Wydawnictwo Test, Lublin 2020
ISBN: 9788370381882
Oprawa: Miękka
Opis
Autor: Piotr Wojciechowski
Tytuł: “Zły wiatr”
Copyright © by Piotr Wojciechowski, 2020
Wydawnictwo Test, Lublin 2020
ISBN: 9788370381882
Oprawa: Miękka
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 398
Od Autora:
Opisałem w tej powieści splątane losy kilku postaci a tłem uczyniłem katastrofę społeczną i ekonomiczną o globalnym zasięgu. Bernard Nowak, prowadzący Wydawnictwo Test, podjął decyzję o wydaniu mojej książki rok temu, może trochę dawniej. Realne możliwości wydania pojawiły się pod koniec 2019 roku, wtedy też postanowiłem wrócić do pierwszego tytułu “Zły wiatr”. Rzeczywista katastrofa społeczna i ekonomiczna zaczęła się wkrótce potem. W chwili, gdy piszę te słowa, nie widać jeszcze drugiego brzegu. Jeszcze nie świta. Mocno jednak wierzę w to, co napisałem. Jeszcze pokażemy dzieciom, jak rośnie las, posłuchamy kwartetów skrzypcowych, jeszcze przyjaciele otworzą nam drzwi.
Piotr Wojciechowski 2020 r.
Recenzja Piotra Matywieckiego:
Piotr Wojciechowski od wielu już lat szkicuje prozatorski portret współczesności, jego rysy bywają do bólu realistyczne, chwilami karykaturalne, czasami groteskowe. Środki stylistyczne, jakie stosuje, tworzą melanż niepowtarzalny, właściwy tylko jego sztuce pisarskiej. Dzięki temu ma bardzo wielu wiernych czytelników, których ożywia ton jego prozy.
Nowa powieść, „Zły wiatr”, jest summą jego myślenia o dzisiejszej światowej cywilizacji i kul-turze, a także summą warsztatowych umiejętności. To jeden z kilku zaledwie polskich prozaików, którzy wirtuozowsko opanowali swój warsztat. Mozaika krótkich rozdziałów ukazuje świat rozedrgany emocjonalnie i duchowo, świat który niejako ze swojej straceńczej natury „prosi się”
o katastrofę. Wszystko, z czego ten świat jest dumny – a nade wszystko jego komunikacyjna, wszechobejmująca sieć – ulega rozpadowi. Elementy antyutopii i utopii stanowią kompozycyjną dominantę powieści. Beznadzieja przenika się z nadzieją, tworząc aurę schyłkowego świata. Zakres przestrzenny wypadków jest ogromny, obejmuje kontynenty. Sensacyjna i miłosna fabuła przenika to realistyczne i zarazem groteskowe uniwersum.
Niezwykła jest psychologiczna i socjologiczna dojrzałość tego utworu. Postacie wywodzące się
z bardzo wielu środowisk są ostro zarysowane, ale to nie odbiera im subtelności charakterystyk. Dialogi są żywe, funkcjonalne, służą postępowi fabuły.
„Zły wiatr” jest powieści wchodzącą w żywą dyskusję z zasadniczymi problemami cywilizacyjnymi naszych czasów. Dzięki swoim artystycznym walorom podnosi tę dyskusję na poziom niedostępny publicystyce – dlatego jest tak cenna, a jej edycja godna jest wszelkiego wsparcia.
=======================================================================================
Recenzja Pawła Dunin-Wąsowicza:
Najnowsza powieść Piotra Wojciechowskiego „Zły wiatr” zaczyna się w bardzo podobnych okolicznościach jak jego “Tratwa manekina”, wydana sześć lat temu. I tam, i tu akcja rozpoczyna się od opisu grupy turystów, zablokowanych w odludnym miejscu, w obliczu żywiołowej klęski. “Tratwa…” jawi się jednak utworem doprawdy kameralnym – wobec rozmachu, z którym przystąpił pisarz do realizacji swojego najnowszego projektu twórczego. Klęska żywiołowa w „Złym wietrze” stanowi jedynie preludium (jako że bohaterowie powieści są głównie muzykami, słowo
to wydaje się jak najbardziej na miejscu) do katastrofy globalnej – awarii sieci informatycznej
i europejskiej energetyki w ślad za nią.
Nurt post-katastroficzny ma w polskiej literaturze tradycje, których nie wszyscy są świadomi. Dość powiedzieć, że nagłemu, tragicznemu upadkowi cywilizacji poświęcił niegdyś dwie powieści Jan Dobraczyński, a całkiem niedawno swój beletrystyczny debiut miała minister Joanna Mucha…
Drugim ważnym kontekstem dla „Złego wiatru” jest twórczość samego Piotra Wojciechowskiego, który motyw zagrożenia europejskiej kultury przez nadciągającą ze wschodu azjatycką dzicz uczynił głównym tematem już w “Obrazie napowietrznym”, powstałym ponad trzydzieści lat temu, a do tematu ekspansji islamu nawiązał w „Strychu świata” sprzed trzech lat. Przesłanie „Złego wiatru” jest przewrotne – europejska katastrofa niszczy gospodarkę bogatego Zachodu nie tylko realnie, ale i wizerunkowo. jego dotychczasowy dostatek przepada także w oczach aspirujących do niego i nim kuszonych przybyszy ze Wschodu.
Główny nacisk autor „Złego wiatru” kładzie jednak nie na sama katastrofę, lecz odbudowę „Europy ojczyzn”, w której zniszczone zdehumanizowane połączenia cyfrowe zostają zastępowane nawiązywanymi na nowo więzami międzyludzkimi. Ten konieczny regres ma najwyraźniej dla pisarza znaczenie terapeutyczne. jest też niewątpliwie malowniczy, gdy na drogi powracają konne zaprzęgi i auta na gaz drzewny, zaś na szyny – parowe lokomotywy. Nie byłby Piotr Wojciechowski sobą, gdyby nie przyprawił skomplikowanej opowieści, rozgrywającej się w niemal wszystkich państwach środkowej Europy (a nawet na jej kresach) mitografią. Tu w opozycji ze sobą postawione zostają Wieczny teatr, manipulujący mitami a uzależniony od komercyjnych sponsorów – oraz ukryte wiecznotrwałe Księstwo Wielkomorawskie. tytułowa Jałta pojawia się zaś jako element szkatułkowej konstrukcji – opisu przygotowywanej do wystawienia sztuki teatralnej.
To drugie organizuje w sekretny sposób narody żyjące w naturalnej symbiozie – głównie słowiańskie, ale nie tylko. naturalna jest w tym świecie kooptacja do polskiego kwartetu smyczkowego – muzyka znad Adriatyku, grającego na rzadkim ludowym instrumencie. Jego poszukiwania, podejmowane przez główną bohaterkę powieści – menadżerkę zespołu, Emmę – są jednym z głównych wątków powieści. Członkowie kwartetu reprezentują skądinąd swoimi korzeniami bardzo zróżnicowane, polskie losy – od Śląska po ukraińskie chutory. „Zły wiatr” w skomplikowany i wyrafinowany artystycznie sposób, z wtrętami wszechwiedzącego narratora, punktującego fikcyjność pisanej przez siebie historii, spełnia doskonale ambicje syntetyczne, postawione przez autora dostarczającego czytelnikowi oryginalną opowieść o Europie, snutą przez dziesiątki zmyślonych, ale jakże żywych postaci.
Dodatkowym walorem dla miłośników twórczości Piotra Wojciechowskiego jest obecność znajomych z dawniejszych powieści nazwisk – niemożliwy a piękny życiorys powołanego przezeń
do życia w “Kamiennych pszczołach” Dymitra Łazura staje się jeszcze piękniejszy i jeszcze bardziej niemożliwy.
* * *
Recenzja Macieja Wróblewskiego: | Recenzja Krzysztofa Lubczyńskiego: |
Informacje dodatkowe
Rok wydania: | |
---|---|
Autor |
Wojtek –
Transakcja zrealizowana szybko, polecam.