Trzeba jakoś patrzeć
Autor: Bernard Nowak
Tytuł: „Trzeba jakoś patrzeć” (opowiadania)
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-7038-957-0
© by Bernard Nowak, 2016
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich
& Wydawnictwo Test
Lublin 2016
Obraz na okładce: Krzysztof Pasztuła,
Tymczasowe nakrycie głowy malarza
Skład i łamanie: Wydawnictwo Test
Druk „Oprawa”, 90-019 Łódź, ul. Dowborczyków 17
Zrealizowano przy pomocy finansowej Miasta Lublin
Wesprzyj Autora Kup e-booka pdf online:
spis treści:
Tu mówi Lublin / 9
Transformator / 15
*** [Zgięty domem…] / 20
Taki mały skurcz / 23
Choler jasny / 33
Darty Gnjan / 46
LU 1240 / 60
Fetus in fetu / 66
Och, wstrzymaj, wstrzymaj… / 82
Po sąsiedzku / 93
Larum dla miasta L. / 95
Biedrona / 106
Podróże z nożykiem / 108
Jak dzięcioł / 121
Paradygmaty / 133
Trzeba jakoś patrzeć / 152
Nareszcie!… / 175
Wy Juljan Josifowicz Karpinskij?… / 197
Plankton azbestem karmiony / 212
Gore! Gore!… / 220
PRIV / 238
A imię jego Roman / 253
Czterech małych Murzynków / 262
Nowy Romek / 264
Ziemia Obiecana / 274
Druga zmiana / 278
Gombrowicz / 298
Rozmowy na Wielkanoc 2006 / 304
Tadeusz Różewicz / 307
Oniriada / 315
Siedem dni z Lebensteinem / 319
Kilka kroków za papieżem / 331
Pod spodem / 367
Nota edytorska / 385
fragment książki:
(…) Nareszcie na dnie. Na samym dnie. Siódme dno, siódmy krąg. Dno dna. Czuję je tak wyraźnie, że mógłbym po nim klepać dłonią. Pode mną nie ma już nic, nade mną – wszyscy. Oto spełniłem swoje przeznaczenie.
Przeczuwane od zawsze. Nareszcie. Tak.
Nie ma już przy mnie ani dzieci, ani rodziny, ani przyjaciół. Zrobiłem wszystko, by ich utracić. I wszystko, by nie mieli ochoty przychodzić z pomocą. Ani nawet próbowali do mnie podejść. I tak jest dobrze, czysta sytuacja. Dopiero teraz czuję, że jestem w miejscu, w którym powinienem być. Dno, margines, dziura. Jak w studni. I wcale nie czekam na ratunek, ani mi się śni. Z czyjejkolwiek strony. Nie chcę tu widzieć nikogo. Tam, w górze, dalekie światło księżyca. Noc, dzień i znowu noc. Jaka ulga, że nie muszę wracać i że nikt nie wie, gdzie jestem. Teraz, gdy jestem sam, albo się coś zacznie, albo zginę na zawsze. (…)
Z opowiadania Nareszcie!…